wem obliczem Najświętszej Panny, co w Częstochowskiej kaplicy jaśnieje, albo Tej, co nad Ostrą Bramą cudami słynie, a w rękach dziewcząt, rozwijały się kielichy róż, lilii, narcyzów, bratków, z malowanego papieru cudnie uczynione, a z każdego kielicha, jakby też cudem, ukazywali się święci i święte, z koronami na głowach, z palmami w ręku, ze strzałami w piersiach, a z twarzami oblanemi taką niebieską słodyczą i miłością, że tylko patrząc na nie, człowiek stawał się pocieszonym i lepszym. W zimowe wieczory zaś, kiedy to sąsiedzi zwykli są zbierać się po świetlicach na pogawędki, opowiadania i różne zabawki, do których podczas i czytanie też należy... Ale o tem dłużej już opowiadać nie trza.
Pewnego roku Józefa wraz po przybyciu swem, z woza jeszcze nie zsiadłszy, życzenie objawiła, aby u Anastazyi zamieszkać. Było to w kilka miesięcy potem, jak Anastazya babkę swą, jedyną samotności swej towarzyszkę utraciła. Dziewczyna wyglądała wtenczas mizernie i żałośnie, tedy Józefa popatrzywszy na nią, a o nieszczęściu jej usłyszawszy, zaraz powiedziała, że do nikogo inszego, tylko do Anastazyi zajedzie i u niej kilka dni przepędzi. Znać też domostwo Anastazyi do serca jej przypadło, bo na rok następny znowu w niem zamieszkała,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.