Adasiowych. Zazdrościła Naści odrobinę i w sercu wywyższała się nad nią nieco: »Ot, jak rychle o panu Apolinarym zapomniała! Jam Adasiowi wierniejsza!«
Razu pewnego, przez drzwi zamknięte, (do których na dwie minutki tylko ucho przyłożyła), Ewka posłyszała, jak Nawróciciel mówił:
— A nie będziesz-że ty nigdy żałowała tego? Pomnij: życie długie!
Naścia zaś poczęła odpowiadać:
— Nie, otcze! boby mnie to bogactwo, a ich przekleństwo, do śmierci kamieniem na sercu leżało!
Ewka aż przysiadła na ziemi od zdziwienia i nic już dosłyszeć nie mogła.
Inszym razem znowu ją coś skusiło posłuchać pode drzwiami, i znowuż Nawróciciel mówił:
— Potrafisz-że ty? Zdołasz-że? Nie mała to rzecz jest...
Resztę wyszeptał tak cicho, że już tylko potem Naścine przemówienie piąte przez dziesiąte posłyszeć można było:
— Napatrzyłam się i nasłuchałam... Dziaduńko powiadał... Bóg dopomoże... dobrzy ludzie poradzą...
Ot tobie masz! Tajemnica taka, że z żadnej strony ani szczelinki zrobić w niej nie można!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/252
Ta strona została uwierzytelniona.