mieścić się mogła zdatność do takiego walenia po łbach siłą głosu, wejrzenia i postawy, a razem z nią takie rozważne i miodopłynne mówienie. Tedy w sposób miodopłynny i rozważny powiedział, że on sam z początku zamiarowi Anastazyi był przeciwny, ale potem rozmyślił się, że ani prawa do stawania w poprzek na drodze jej niema, ani godzi się mu to czynić.
Prawa niema, bo Anastazya pełnoletności swej doszła, przeszłej wiosny rok 21 życia swego ukończywszy, a nie godzi mu się, gdyż każden człowiek ma swoją osobną duszę, nad którą inszy człowiek władzy cesarskiej rozpościerać nie powinien. Nie po to on w opiekę swoją brał sierotę, aby ją w niewolniki swoje zapisywać, ale po to, aby dopomagać jej w różnych trudnościach i przeciwnościach tego życia. I tej tedy jej chęci, czem mógł, dopomógł, a przytem ziemię jej porodzicielską w dzierżawę wziął, aby ją, w czasie wędrówek właścicielki, jak oka w głowie strzedz, aby na tym pozostałym jej majątku nijaka szczerba nie powstała. Ile razy z wędrówki swej powróci, albo w słabość czy umęczenie, broń Boże, zapadnie, zawżdy znajdzie tu własny dach nad głową i kawałek chleba nie bylejaki. A na wędrówkę tę, skoro Bóg do duszy jej tak przemówił, niechaj, Józefę naśladując i zastępując, jedzie! Niech służy Bogu, ludziom
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/267
Ta strona została uwierzytelniona.