Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 027.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czek i zaczęła opowiadać historyę godziny, którą przed kilku dniami spędziła w gabinecie ojca. Matce i siostrze o projekcie balu oznajmiła zaraz, ale skąd wynikł, nie powiedziała. Coś przeszkodziło. Teraz wszystkim opowie. Do ojczulka przyszło z wizytą trzech panów: książę Zenon, hrabia Czarski i trzeci jakiś, którego nazwiska nie pamięta, ale taki duży pan, wysoki i szeroki, z piersią błyszczącą od gwiazd i krzyżów. Ona, Kara, chciała przed gośćmi schować się za etażerkę... tam jest taka etażerka, za którą ona często siaduje, i sama niewidzialna wszystko widzi i słyszy: ogromnie wygodne schowanko, w którem z Pufkiem tylko biedę miewa, bo co kto wejdzie do pokoju, to on chce szczekać, ale ona wtedy mu pyszczek mocno ręką ściśnie i cicho! Tego dnia jednak, nie poszła za etażerkę, bo ojczulek stanowczo kazał na fotelu usiąść. Więc tak usiadła z powagą...
Tu, siadając na taborecie, pokazywała w jakiej postawie siedziała wobec ojcowskich gości, ręce opuszczone na kolana, prościuteńka, z powagą na różanej twarzy. Powagę tę mącił tylko Pufik, który wlazł jej za plecy, łapki położył na ramieniu, a mokry pyszczek przytknął do samego ucha. Jeden z panów zwrócił się wówczas do niej i powiedział: