Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom II 146.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

w cieplarniach Maeterlincka, zapach eteru w dzień słoneczny. Naturalnie, że ja reprezentuję eter, a panna Irena dzień słoneczny.
Uśmiech, z którym mówił, stawał się coraz więcej drwiący i zły.
— Nie wiem tylko, jak się udadzą — rekolekcye. Bo pomimo idylli, panna Irena ma w sobie wiele, bardzo wiele tego krzyku życia, tego ładnego popędu do... jak pisał Ruysbroock, do amour jouissant, do rozkoszujących się wrażeń, a z takiem usposobieniem, ile znam się na tem, trudno poprzestać na widoku kochających się za oknami wróblów...
Tréve des mechancetés, Emil! — przerwał Maryan; — nie jesteś zagrożony losem Wertera z powodu zerwania z tobą mojej siostry...
Oh, que non! — zaśmiał się baron.
A Maryan żywo dokończył:
— I powinieneś nawet ofiarować jej ten malowany garnek, który nazywa się wdzięcznością, za to, że nie zamknęła tobie drogi do jakiejś Jankesówny, po wiele razy milionowej. Ameryka posiada mężów »żelaznej pracy«, którzy mają córki daleko jeszcze bogatsze od córek... ah, hélas! od jedynej już córki mego ojca...
— Może! może! — zgodził się baron; — u córek najbogatszych ojców amerykańskich