Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 013.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

niając sposoby walczenia, odpowiednio do nich rzeźbi kształty rycerzy. Jazon ufał sile ramienia i miecza, Darwid tylko mózgowi i nerwom. Więc mózg i nerwy rozwinęły się w nim ze szkodą muskułów, wytwarzając przecież siłę specyalną, na której trzeba było znać się, aby ją poznać w postaci szczupłej, niewysokiej, w twarzy z policzkami pociągłymi i okrytymi skórą suchą, bladą, tak ruchliwą, jakby drgała od każdego z powiewów, niosących okręt ku brzegom pożądanym.
Z obu stron policzków prawie miedzianą rudością iskrzyły się wązkie pasy faworytów, których jedwabiste końce opadały na sztywny kołnierz koszuli; rudawy wąs, krótki i twardy, ocieniał wargi cienkie, bladawe, mające uśmiech, w którego zmienności spoczywała wielka wymowa: zachęcał on, onieśmielał, pociągał, zatrzymywał w oddaleniu, pochwalał, niedowierzał, przymilał się, drwił — często drwił. Ale głównem siedliskiem siły zdawały się tu być oczy, zatrzymujące się na każdym przedmiocie uważnie i długo, ze źrenicą stalową, zimną, bardzo głęboką i pełną świateł przenikliwych, często ostrych, pod brwiami wypukłemi, które linią rudą podkreślały czoło wysokie, powiększone jeszcze przez zaczynającą się łysinę, mające