ma ojca. Właśnie ojciec ten jest źródłem kredytu nieograniczonego. Młody Darwid ma tyle długów, ile złotych kędziorów na cherubinowej głowie. Cóż na to papa? Cóż? Niedawno wrócił z końca świata, po nieobecności długiej; zapewne swawoli chłopięcej koniec wkrótce położy. Wątpliwość: czy dokonać tego zdoła? Białe czoło chłopca posiada wyraz dojrzałości i niekiedy czegoś więcej jeszcze, bo znużenia, a w oczach błękitnych błyska mu czasem coś twardego: upór i wzgarda. Wygląda czasem tak, jakby pogardzał całym światem. Obaj z baronem zajmują się wiele sztuką i literaturą. Na dzieła sztuki wydają tyleż prawie, co na kobiety i wesołe kolacye. Są bardzo wykształceni. Baron gra, jak artysta, Darwid tłómaczy wiersze z języków rozmaitych. Języków zresztą znają tyle, ile Apostołowie po nawiedzinach Ducha Ś-go.
Zrazu było ich w loży, podobnych do siebie kilku, ale inni mieli w teatrze swoje miejsca: przyszli tu na chwilę i lożę opuścili, a pozostali w niej tylko ci dwaj: Blauendorf i Darwid. Za krzesłami ich siedział jeszcze ktoś trzeci, bardzo cichy i pragnący widocznie jak najmniej zwracać na siebie uwagi. Był to Artur Kranicki. Publiczność przyzwyczajoną była do widy-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 055.jpeg
Ta strona została uwierzytelniona.