Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 067.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dziewaną. Podobno ojciec mówił księciu Zenonowi, który go o to zapytywał, że nie przystanie na to, abym wyszła za barona Blauendorfa.
Darwidowa wpatrzyła się w córkę.
— Dlaczego wiadomość tę nazywasz niespodziewaną?
Irena powoli wzruszyła ramionami.
— Nie przypuszczałam, aby ojciec chciał poświęcać drogi czas swój takim drobnostkom. Jest to niespodziewane i może sprowadzić kłopoty.
— Jakie? — niespokojnie zapytała Malwina.
— Możemy, ja i ojciec, mieć różne zdania.
— W takim razie twoje zdanie ustąpi.
— Wątpię — odpowiedziała Irena. — Mam swoje zamiary, potrzeby, gusta, o których ojciec nic wiedzieć nie może.
Dość długo milczały, przyczem Malwina kilka razy podnosiła wzrok na córkę, chcąc coś powiedzieć, ale nie mogąc, przynajmniej wahając się. Jednak głosem wahającym się, prawie nieśmiałym, zapytała:
— Iro, czy ty go kochasz?
— Czy kocham barona?
Słowa te wyszły z ust młodej dziewczyny, nabrzmiałe ogromnem zdziwieniem.
— Gdyby baron Emil pytanie to usłyszał,