Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 095.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

blask gloryi, bijącej z wygładzonego czoła i tajemne uczucie apoteozy, które pod stopy wsuwało mu piedestał niewidzialny i czyniło go wyższym, niż był istotnie.
W pewnej chwili, do gabinetu weszło kilku ludzi prawie uniżonych i zarazem prawie uroczystych. Była to delegacya od znanego w tem mieście stowarzyszenia filantropijnego, przybywająca z prośbą o udział w jej czynnościach pieniężnych i czynnych. Darwid zaczął od ofiarowania znacznej sumy pieniężnej, ale udziału czynnego odmówił. Nie miał czasu, ale gdyby nawet miał czas, z zasady wszelkim czynnościom filantropijnym był przeciwny. Filantropia pięknie świadczy o tych którzy się jej poświęcają, ale klęskom trapiącym ludzkość nie zapobiega; owszem, utrwala istnienia bezużyteczne i wytwarza premia dla niedołęstwa i próżniactwa.
— Wytężanie sił, panowie, tylko wytężanie wszystkich sił do pracy niezmordowanej i żelaznej, może wybawić ludzkość od trapiącego ją raka nędzy. Gdyby za niczyimi plecami nie stała żadna pomoc, niczyje ręce nie opadałyby bezczynnie, wszyscy wytężaliby siły i nędza zniknęłaby ze świata.