Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 120.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kund z całej siły je zacisnęła. Jeszcze trochę, a ten dzieciak zobaczy życie z tej samej strony, w jakiej ona oddawna już je zobaczyła. Temu trzeba zapobiedz, koniecznie trzeba!
Wróciła do wspomnień. Matka jej mówiła:
— Fortuna nasza jest już znaczna.
— W tym kierunku — odpowiedział ojciec — nigdy nie może być za wiele, ani nawet dosyć.
Potem, bawiąc się z jej pięknymi włosami, zapytał:
— Przecie wierzysz, że cię kocham?
Po chwili wahania odpowiedziała:
— Nie. Oddawna już wiarę tę utraciłam.
Było potem wiele innych jeszcze słów, z których Irena niektóre zapamiętała.
— Najlepszą w świecie opieką — mówił jej ojciec — jest duży majątek. Kto go ma, temu nawet rozumu nigdy nie zabraknie, bo w potrzebie kupi go u ludzi. Na wychowanie dzieci wydawać możesz, ile tylko będzie potrzeba. Córki wychowasz mi na wielkie panie, prawda? Staraj się, aby mogły, gdy dorosną, wejść w najwyższe sfery towarzyskie, jak do rodzinnego domu. A co do siebie, baw się, zawiązuj stosunki, strój, bryluj. Im wyżej pięknością, dowcipem, umiejętnością życia podniesiesz nazwisko,