Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Argonauci tom I 195.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Z suchym, nerwowym śmiechem, Irena zawołała:
— O, mój ojcze, je vous adresse ma sommation réspéctueuse, ażeby się nie odbył! Obie z mamą jesteśmy bardzo, bardzo do niego nieusposobione. I dlatego pozwoliłam sobie zatrzymać cię na chwilę, aby powiedzieć ci, mój ojcze...
Śmiech zbiegł do szczętu z warg jej, gdy dokończyła:
— Aby powiedzieć ci, mój ojcze, że bal ten do skutku nie przyjdzie.
— Co to znaczy?... — zaczął Darwid, ale wnet powściągnął się.
Szwajcar stał u drzwi, u góry schodów ukazał się lokaj. Więc uchylając przed córką kapelusza, w języku dla służby zrozumiałym, dokończył:
— Przepraszam cię, w tej chwili czasu nie mam. Spóźniam się. Potem rozmowy tej dokończymy.
Kiedy kareta, skrzypiąc po śniegu, toczyła się ludnemi ulicami miasta, w światłach latarni ulicznych, czasem wpadających do jej wnętrza, ukazywała się twarz Darwida, okryta wyrazem przerażenia. Ta blada, sucha twarz, w rudawych faworytach i w kołnierzu ze srebrnawego