Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ascetka 084.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wało wtedy, gdy paliły się w nim lampy, na żelaznych łańcuchach, z wysokiego sklepienia zwisające. Teraz, w wiosenne słoneczne południe, tak mało światła przenikało doń przez wąskie, gęsto okratowane okna, że napełniał go zimny, szarawy zmrok, w którym bielały płótna zaściełające długie stoły i połyskiwała lampa zawieszona u świętego posągu, w głębi na kilku wschodach stojącego i tonącego prawie w koronkach i kwiatach. Na małej, kunsztownej, u jednego z okien wznoszącej się ambonce, jedna z sióstr czytała głośno przypadający na dzień ten żywot świętego, a z leniwym i trochę nosowym jej głosem mieszały się lekkie dźwięki metalowych naczyń i ciche kroki posługujących dokoła stołów nowicyuszek. U stołów siedzące szeregi zakonnic czarno odbijały na tle drewnianych poręczy ławek, przerzniętych szlakiem wymalowanych na nich scen niebieskich, czyścowych, piekielnych. Spożywając pokarm cielesny, każda z sióstr przy najlżejszym obejrzeniu się, spotkać mogła wzrokiem wznoszącego się za jej plecami anioła, albo szatana, kosę śmierci lub aureolę świętego. Takież same malowidła, unosiły się nad refektarzem w najwyższej części sklepień, błyskając śród zmroku złotem gloryi, szafirem niebios, bladością ciał potępieńców i czerwonością szat w niebo branych. Za szerokiem oknem kuchennem, przez które posługujące siostry przyjmowały kociołki i misy z żywnością, widać było zdala pobłyskujący płomień kuchni; odpowiadały mu, daleko bledsze, ruchome promyki słoneczne, które z zewnątrz wieszały się i wiły po