Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.

Darnowski palce w górę podniósł.
— A baronowa! przecież była tu, opowiadała, co tu robić...
Pani Paulina filuternie gościowi pogroziła i potwierdziła:
— Opowiadała! opowiadała! Ach, ach, ach! Jaka ja rada jestem, jaka szczęśliwa, że Stefek w domu siedzi!
Roman poznał, że wiedzą tu o nim daleko więcej, niż przypuszczał.
Stary Darnowski, z apetytem człowieka, który mało wie o pasztetach, zajadał mięsa jakieś, dość pierwotnie przyrządzone i kaszę ze słoniną. Jedząc, do syna przemówił:
— Stefek, a jakże tam dziś rzeczy stoją z naszym pasztetem? Czyście na tej łące skończyli już kosić? Barometr na deszcz pokazuje, szkoda byłoby, aby, co tu robić, zmarnował się ten nasz trufel!
Po raz pierwszy, odkąd zasiedli do wieczerzy, twarz Stefana stanęła w uśmiechu, który z ponurej prawie uczynił ją świeżą i wesołą.
— Przepraszam ojca — rzekł — otawa nie jest truflem w pasztecie naszym, tylko kawałkiem ciasta... nasze trufle są inne!
Zaśmieli się obaj i zaczęli rozmawiać o rze-