Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.


— W mig przyniesiemy! — cieniutko przywtórzyła druga.


VI.


Opowiadanie Domunta trwało niedługo, bo historja nie była długą, ani nie zwykłą; tylko zakończenie jej było niezwykłem.
Początek taki: ród szlachecki zamożny, życie dość szerokie, w którem nie było przepychu, ale było wiele tego, co, będąc zbytkiem, uchodzi za skromny dostatek. Dwór stary i wygodny, jakieś półtora tysiąca morgów ziemi nienajlepszej i nienajgorszej, z lekkim ciężarkiem małych długów. Stary Domunt, jako jedyny posiadacz tego wszystkiego, był dość majętnym, ale czterech synów i trzy córki uznawano powszechnie za gromadę zbyt dużą, aby na Kaniówce lub na jej działach mogła żyć dobrze. Uznawano powszechnie, że gdyby ta gromada podzieliła się Kaniówką, każdy z jej członków zszedłby na chłopa; chociażby nawet wiele uczył się i nauczył, musiałby zejść na chłopa, ale dla wyniku tak niesłychanie skromnego, nawet nie było warto się uczyć. Ztąd, prawie bez naradzania się, samo przez się, siłą rzeczy,