powstało w rodzinie przekonanie, że bracia uczyć się muszą i będą dlatego, aby módz żyć bez Kaniówki, czyli, aby zdobywać karjerę w świecie. Gdyby ojciec wcześnie ustąpił był z areny życiowej, zapewne jeden z braci pomyślałby o pozostaniu w domu, jakkolwiek zawsze byłby to los Kopciuszka, bo Kaniówka, z obowiązkiem spłacenia części, należnych rodzeństwu, pożal się Boże! Ale ojciec żył i rządził majątkiem wtedy jeszcze, gdy wszyscy czterej rozproszyli się po różnych drogach i dążyli do celu, którym był zrazu byt zapewniony, a potem największe możliwie wzrastanie w fortunę i dostojeństwa. Ponieważ zaś w tych czasach niepodobna było chadzać drogami poblizkiemi, rozproszyli się po dalekich. Sprawa cała była prostą, jak dzień dobry, zupełnie poprawną, zupełnie też pospolitą, a z upływem czasu ginącą, jak ziarnko maku w korcu spraw takich samych i coraz liczniejszych. Ani aktorowie, ani widzowie, nie mieli jej do zarzucenia rzeczy najmniejszej; owszem, pierwsi czuli się w prawie do aplauzu za energję i przedsiębiorczość, drudzy aplaudowali. Ślicznie. Tylko, że jeden z braci sprawiał zrazu trochę kłopotów. Z naturą burzliwszą od innych, czy gorzej
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/244
Ta strona została uwierzytelniona.