Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/308

Ta strona została uwierzytelniona.

— Naturalnie, że się ożenię, może nawet wkrótce. Dlaczegoż nie miałbym się ożenić?
— Bo mi ten twój pokój mocno pachnie celą zakonnika.
Mówiąc to, rzucił spojrzeniem dokoła i dłużej nieco zatrzymał je na krzyżu.
— Tak to się zdaje przybywającym z wielkiego świata — uśmiechnął się Stefan — w rzeczy samej zaś jest to zwyczajna izba rolnika-gospodarza, w której niema tylko...
Może chciał powiedzieć: zbytku, ale wpadł mu w mowę głos od okna:
— Parawaników chińskich!
To wtrącenie w rozmowę nazwy przedmiotu, zupełnie jej obcego, rozśmieszyło wszystkich.
— Zkądże ci znowu parawaniki przyszły do głowy? — zapytał Rosnowski, obracając się do Romana, siedzącego prawie za plecami rozmawiających.
— Bo są modne i wiele ich widywałem.
— Otóż — ciągnął Stefan — chociaż nie mam w swoim pokoju parawaników chińskich, ożenię się jednak kiedyś, może wkrótce i osiędę na jednej czwartej Darnówki. Zanim zaś to stanie się zemną, a Leoś i Bronia wyrosną, wypuszczamy folwarki w dzierżawę... Mamy w tem wyrachowa-