Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/329

Ta strona została uwierzytelniona.

łóżko jeszcze nie posłane! No i pocóżeś ty mię oszukiwała? Aha! już wiem! już wiem!
Zaczęła w ręce klaskać i okręcać się na jednej nodze.
— Iruś nie pojedzie! — przyśpiewywała — Iruś z panem Rosnowskim od nas nie pojedzie!
Porwała Romana za obie ręce i zaczęła okręcać go razem z sobą. On pozwalał na to i nawet chętnie się kręcił, mając przytem wielką ochotę razem z nią przyśpiewywać: Iruś z panem Rosnowskim nie pojedzie!
Ale gdzieżby mógł zrobić coś podobnego! Śmiał się tylko z pustego dziecka, które nagle stanęło i zawołało:
— A gdzie Romek orzechy podział, te, co zebraliśmy dla Irusi?
Wtedy i on przypomniał sobie depozyt Broni, którego miał pełne kieszenie i jeszcze chustkę, gdzieś w przedpokoju pozostawioną.
— Masz tobie! — desperowała Bronia — zostawił orzechy w przedpokoju i pewno już je dotąd Antoś zjadł.
Antoś, był to mały posługacz domowy i jednocześnie uczeń Ireny, wielki, podobno, amator łakoci wszelkich. Pokazało się jednak, że cudem jakimś, orzechów, pozostawionych w przedpo-