w kowadło. Wszelka praca pana Boga chwali, co tu robić!
Idąc ku bryczce, zdala stojącej, mówił do Romana:
— Ten Boleś Wygrycz, kotku, to syn tego lekarza, co to może pamiętasz...
— Pamiętam, pamiętam — przerwał Roman — w miasteczku tu gdzieś mieszkał, do Darnówki przyjeżdżał...
— Otóż to... ten młody, to technik... tylko co technologję skończył, co tu robić, u ojca czasowo bawi. Do Stefka przyjechał, bieduje. Ojciec stary, matka dogorywająca, bracia niedorośli, wszystko to bez niego, co tu robić, jak pod dziurawym dachem zostanie. «Chciałbym tu gdzieś blizko — mówi — choć czarny chleb jeść»... co tu robić. Stefek mu doradził ten młyn Oławickiego. Wielki, piękny, źle prowadzony, technik zrobiłby z niego cacko... Podobał mu się ten projekt, cóż, kiedy, co tu robić, niczego dobić się nie można...
Roman tego opowiadania może nawet i nie słuchał, tak był zamyślonym. Po głowie kręciły się mu słowa: «Bogactwo — oświata!» Stanąwszy u bryczki, ręką przetarł czoło.
— Wiedziałem zawsze, że tak bywa — za-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Australczyk.djvu/363
Ta strona została uwierzytelniona.