szłej powieściopisarki, Elżbieta z Kaszubów Kamieńska, kobieta wielkiej zacności, a naiwnie pobożna. Wyryła się postać ta silnie w pamięci wnuczki, wraz ze sposobem, w jaki o ojcu jej się odzywała. Szanowała go ona i kochała, lubiła rozpowiadać siedzącej u kolan swych dziewczynce o jego cnotach i rozumie, ale ciężko zarazem wzdychała, to nad jego śmiercią przedwczesną, to nad jego niewiarą religijną. Oczywiście o tej niewierze nie mówiła nic wnuczce bezpośrednio, ale ta nieraz słyszała, jak o niej rozpowiadała innym, a pragnąc oczyścić od tej „skazy“ pamięć człowieka kochanego, usiłowała nawet we własnem przekonaniu zrzucić całą winę na jego brata. „To pan Jan wszystkiemu był winien — mówiła — to pan Jan go buntował! Obaj w nic nie wierzyli, do spowiedzi nie chodził żaden, ale pan Benedykt przez pana Jana był zbuntowanym, przez pana Jana!“ I widocznie w głębi duszy nabożnej, ale nie fanatycznej, czynne cnoty Benedykta przeważały winę nieuległości kościołowi, kiedy czasami stojąc przed portretem zięcia i cicho płacząc, spostrzegłszy przy sobie wnuczkę, pokazywała wizerunek i mówiła: „Pamiętaj, abyś była do niego podobną, pamiętaj, abyś była taką, jak on!“ Tak więc w samem zaraniu dzieciństwa przyszłej autorki już się łagodnie stykały dwa zupełnie odmienne prądy umysłowe, nie wykluczając się wzajemnie, nie stawiając młodej duszy w konieczności poddania się jednemu lub drugiemu wyłącznie, lecz nieświadomemu niemal równouprawnieniu uległe.
Późniejsze wykształcenie szkolne nie wniosło pod tym względem jakiejś ważniejszej zmiany. Wprawdzie wpływów wolnomyślicielskich nie było, ale też i fanatyczny, klerykalny nacisk nie wywołał w młodej duszy oporu. Panna Pawłowska otrzymała wykształcenie klasztorne, przebywszy pięć blizko lat (1852—1857) na
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/016
Ta strona została skorygowana.