kiedy pannie młodej kilku jeszcze brakowało miesięcy do skończenia lat szesnastu.
Parę tygodni po ślubie przebyło jeszcze młode małżeństwo w Grodnie, oddając i przyjmując mnóstwo wizyt, poczem w pewien dzień lutowy, mroźny i śnieżny, puściło się w podróż do Ludwinowa, położonego o mil 40 od Grodna, w powiecie kobryńskim, prawie na pograniczu Wołynia. Tu przebyła Orzeszkowa do końca roku 1863.
Ten sześcioletni blizko przeciąg czasu w jej życiu przedstawia dwie różne fazy. Pierwsze dwa lata pożycia małżeńskiego przeszły jej w takiej samej prawie pustej bezmyślności, na odwiedzinach, przejażdżkach, zabawach, jak owe miesiące po-pensyonarskie; następnie zaś — na rozmyślaniu, wejściu w siebie, zajęciu się sprawami ogólnemi, cierpieniu, walce wewnętrznej, zakończonej rozstaniem się z mężem i zwrotem do zawodu pisarskiego. Ten długi okres zwykła Orzeszkowa nazywać swoim uniwersytetem.
Przez owe pierwsze dwa lata była młoda pani Ludwinowa poprostu samym śmiechem, samą pustotą, samą próżnością; bo cieszyło ją, bawiło, nawet miłość własną przyjemnie głaskało wszystko: ślicznie urządzony dom, stroje, służba, niezliczone wizyty bliższe i dalsze, całe grona przyjaciółek, rówieśnic, sąsiadek i sąsiadów. Była wtedy moda zakładania do karety siedmiu koni, z forysiem na przedzie, a do kocza — piątki po krakowsku; jeździła młoda dziedziczka w oba te sposoby, a raczej latała, bo mąż jej był zwolennikiem jazdy szybkiej, i do krewnych daleko mieszkających udając się, często mil dwadzieścia kilka lub trzydzieści przebywali w jednę dobę. Z Milkowszczyzny sprowadziła pani Eliza wszystko, co tam było pięknem i cennem: bibliotekę, obrazy, zwierciadła, staroświeckie ozdobne sprzęty i pyszniła się tem przed sąsiadami. Stosunek z mężem był wtedy koleżeński
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/036
Ta strona została przepisana.