Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/060

Ta strona została przepisana.

giej doby jej działalności, kiedy ciągle udoskonalając sposób przedstawienia obranego tematu, wzięła w pierś swą „magnetycznie“ bóle i cierpienia ogółu spółczesnego, czy to w pałacach pańskich i dworkach szlacheckich, czy w ciasnych mieszkaniach miejskich i biurach urzędniczych, czy w dusznej chacie wiejskiej. W malowaniu tych stosunków, autorka coraz częściej osobę swoję i poglądy usuwała na bok, każąc postaciom i wypadkom przemawiać samym za siebie, a przemawiać tak wyraźnie i tak jasno, że objaśnienia autorskie stawały się zgoła zbytecznemi. Co ważniejsza, zaczęła Orzeszkowa rozpatrywać uczucia i namiętności, jako siły potężne, jako dźwignie życia duchowego: śledziła ich początek i rozwój, nie wahała się wykazywać ich zboczeń i krzywizn i nie poświęcała dla efektu — żadnego szczegółu prawdziwego, dobrze zaobserwowanego. Jeżeli np. wystawia miłość macierzyńską, to pamięta doskonale, że uczucie to, pomimo całej podniosłości swojej, objawić się może, jako zaślepienie na wady dzieci, jako pobłażanie zdrożnym ich zachciankom, jako motor, który, działając zwykle zbawczo, niekiedy może zepsuć i zgruchotać istotę najdroższą. Z drugiej zaś strony nie występuje sutorka, jako natrętna moralistka, któraby taką ślepą miłość macierzyńską chciała co najprędzej, może natychmiastowo, wyrwać z serc matek i w tym celu starała się jaknajsympatyczniej przedstawić te osoby, które przestrogą dla innych być mają. I owszem miłość ta, ślepa i bezbrzeżna, jest teraz w jej przedstawieniu potężną i wspaniałą, jak każda siła rozwijająca się swobodnie w całej pełni swojej.
Najtrudniej niewątpliwie taką przedmiotowość zachować w malowaniu osób, które nie są nam miłe, a społecznie szkodliwe, nie mając na swe usprawiedliwienie ani wielkich namiętności, ani wielkich nieszczęść. W przedstawieniu egoizmu, nawet u wielkich pisarzów,