Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/082

Ta strona została skorygowana.

nieba i ziemi sprawił nieurodzaj, Kulesza bywał zmartwionym, nie do tego jednak stopnia, aby chorować i rozpaczać. Zaradzał złemu jak mógł, orał, siał, młócił, rachował, oszczędzał, byleby właścicielowi gleby tenutę uiścić i jako tako z rodziną przeżyć. Przeżył też do lat pięćdziesięciu, co potwierdzało kilka zmarszczek na nizkiem czole i trochę siwizny w gęstej czuprynie, ale czemu zaprzeczał blask szafirowych oczu i śnieżna białość zębów, ukazujących się w uśmiechu. Dla tych oczu i dla tego uśmiechu, można było przebaczyć tej twarzy grubość skóry i rysów, nizkie czoło, a przedewszystkiem pulchność warg i podbródka, na których jasno wypisany był jeden z grzechów śmiertelnych, a mianowicie: łakomstwo. Pracować, śmiać się i jeść musiał dużo, zdawało się to niezawodnem; również niezawodnie lubił, serdecznie lubił wychodzącego z bramy młodzieńca. Z lubieniem tem przecież łączyła się widocznie troska, bo uśmiech wkrótce z ust mu zniknął i, siedzącej na ławce kobiecie ruchem głowy odchodzącego ukazując, z żalem w głosie, rzekł:
— Szkoda!
Ona, starą chustką tak od mrozu otulona, że z całej twarzy widać było tylko małe czarne oczki, mały zadarty nosek i małe przywiędłe usta, zatrzęsła głową i smutnie odrzekła:
— O szkoda!
Pierwszy to raz wspominali o przedmiocie, który na sercu im leżał, ale zrozumieli się od razu. Nie darmo dwadzieścia kilka lat z sobą przeżyli. Po minucie milczenia, kobieta patrząc na męża, z cicha rzekła:
— Awrelka zmizerniała!
On ramionami ruszył.
— Ot, zaraz już i zmizerniała! Babski zwyczaj z muchy wołu robić! Od czego tam mizernieć? Nie będzie ten, będzie drugi. Po targach obwozić jej nie będę, bo i z domu wezmą. Suchot u nas w familii nie było, dzięki Bogu, ani też umierania z miłości. Babskie bzdurstwa!