Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/089

Ta strona została przepisana.

go z rąk ani myśli. Rok temu obowiązkową służbę w wojsku skończył, a od paru miesięcy półtora tysiąca morgów książęcego lasu do pilnowania mu dano; kilku leśników ma pod sobą i tytuł nadleśnego. Wprawdzie zawdzięcza to przeważnie długoletnim i wiernym służbom na książęcych leśnictwach dziada, ojca i stryja, ale też po części — wie o tem dobrze — roztropności i śmiałości własnej. Bo przecież, przed księcia samego zawezwany, nie stracił głowy i znalazł się tak, jak należało. Gdy szedł tam, gdzie go lokaj w liberyi prowadził, czuł zalęknienie i zawstydzenie pewne, lecz zupełnie uspokoił je myślą: „ani jemu, ani nikomu nic złego nie zrobiłem, żadnego gałgaństwa na mnie nie ma, czegóż tedy mam lękać się, albo wstydzić?“
Bez trwogi też i bez zmieszania do wspaniałego pokoju wszedł i, niedaleko progu stanąwszy, ukłonił się z uszanowaniem, ale nie bardzo nizko, wcale nawet nie nizko, bo sam nie wiedział, jakie uczucie przytrzymało mu głowę, aby nie chyliła się zbytecznie, i zaraz potem wyprostowało go do postawy skromnej, lecz nie pokornej. Książę, siedzący na fotelu przy okrągłym stole, od stóp do głowy wzrokiem go obrzucił i zapytał:
— Czy jesteś synem Mikołaja Chutki?
A usłyszawszy twierdzącą odpowiedź, mruknął: hm, hm! i wydawał się trochę zdziwionym. Jerzy nie wiedział na pewno, ale domyślał się, iż książę dlatego przypatruje mu się tak długo i ze zdziwieniem, że znajduje go do ojca i stryja jego wcale nie podobnym. Tamci byli grubi, na twarzach ciemni i mieli zwyczaj chylić sie przed panem do samej ziemi. On nawet oczu nie spuścił. Nie miał czego lękać się, ani wstydzić, i książę mógł długo patrzeć w bystre i śmiałe oczy młodzieńca, niedaleko od progu, z uszanowaniem, ale w wyprostowanej postawie stojącego. Widać podobały mu się i oczy i postawa, bo bardzo łaskawie przywołał go bliżej ku stołowi i wypytywać zaczął, czy i o ile zna się na gospodarstwie leśnem. Tu już