dość plecami swemi i hańbą swoją zapłaciłam! Popamiętam ja o tej jego dobroci, kiedy taki mnie wstyd ogarnął, że, zdaje się, gdybym mogła, żywcem zagrzebałabym się pod ziemię, byle tylko jego już nie widzieć i jemu w oczy nie patrzeć! Ale teraz niczego już przed nim nie wstydzę się! niczego, niczego! Kiedy jemu wolno mnie bić, to mnie wolno wszystko robić. Żebym Daniłka nie żałowała, tobym znów uciekła. Ale może i ucieknę! Ot, wezmę i ucieknę!
— A Chtawjan? — ozwał się gruby, ochrypły głos, z kupy łachmanów wychodzący.
— Niechaj i jego djabli wezmą! Niechaj wszystko djabli wezmą! — rzucała się leżąca na łóżku kobieta; jednak nagle umilkła i po chwili dopiero wahającym się głosem rzekła:
— To co? Zostawię...
U bosych nóg swych czuła ciepło uśpionego dziecięcego ciała — i zawahała się znowu.
— Otóż to! zaszeptała — ni to mnie jego tu zostawiać... ni to z sobą zabierać! Do tego i Daniłka szkoda!... aj! żeby ty, Marcelko, wiedziała, jak ja jego lubię... jaki on miły! A nie widziała ty jego teraz, kiedy tu szła? a?
— Czemu nie widziała? widziała. Umyślnie zaszłam tam do nich, żeby zobaczyć, co z nim biednieńkim dzieje się, co on teraz nieszczęśliwy robi?
— A cóż? cóż? cóż? — zaszeptała Franka — może co mówił? może kazał mnie co powiedzieć?
— Nic on nie mówił i nic powiedzieć nie kazał — odpowiedziała Marcela. — Zwyczajnie dzieciuk! Brat wybił, to siedzi i płacze; co ma robić?
Franka gwałtownie westchnęła.
— Ot — zauważyła — cham także, a nie taki, jak wszystkiem chamy... młodzieńki, zgrabnieńki i jeszcze grubjaństwa nie nauczył się...
— A tyż i o Pawle tak samo mówiła, że on, choć cham, ale nie taki, jak wszyscy...
— Niechaj jemu Pan Bóg nie daruje, że on mnie tak zwiódł i oszukał! Dobrego i delikatnego udawał, a teraz pokazał, kto i jaki. Ot, żebym ja była nie zwarjowała i za niego nie wyszła, terazbym za Daniłka wyszła....
Marcela przeciągły krzyk zdziwienia wydała.
— A mojaż ty mileńka, co ty wygadujesz! toż to dzieciątko w porównaniu z tobą! tożby ty jemu matką mogła być! a bodaj
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cham.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.