stowane, sztywne, w zgrabnem ubraniu z listków skórzanych i połyskujących. Jest tego tak wiele, rosną laskiem niziuchnym, tak gęstym, że miejscami niepodobna ominąć ich stopą. Ale to nic nie szkodzi, bo idzie się po Borówkach, jak po szczotce elastycznej; uginają się one pod stopami jak sprężyny i ledwie przejdziesz, wyprostowują się znowu sztywne i czupurne. Listki mają jak ze skóry, kwiatki mają jak z wosku. Lecz teraz już przekwitły. O Jastrzębca nie dbają; rosną z nim razem i pomimo niego, a niekiedy nawet przepędzają go het precz, za mchy, których on unika, a z którymi one godzą się wyśmienicie. Właśnie tam, kędy posłanie z mchu najpuszystsze i najzieleńsze, najgęściej natykają się malutkiemi drzewinkami siostry Borówki; ale która z nich jest Vitis idaea, a która Myrtillus, niech już sobie panowie botanicy decydują, bo nas ciekawość ogarnia: co to takiego w tem miejscu tak mocno pachnie? Przysiądz można, że konwalia, lecz to niepodobna, bo przekwitła dawno. Jednak mocna woń konwaliowa wybucha z dolinki, która pomiędzy pniami sosen jeży się borówkami, zmieszanemi z żółtym kwiatem Jastrzębca i kulkami białemi koniczyny leśnej. Pochylić się trzeba i długo szukać pośród borówek i koniczyny, aby rozpoznać, że to Gruszyczka pachnie; która Gruszyczka? bo jest
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Chwile.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.