Służąca rozświeciła w pokoju, i dołożyła drewek na kominek, które buchnęły żywym płomieniem. Uczyniwszy to miała odejść; ale zatrzymała ją niecierpliwym gestem chora.
— Idź przed bramę, i zobacz czy mąż mój wraca — wyrzekła z trudem.
Sługa wyszła, a po kilku minutach wróciła i przechodząc przez pokój rzekła:
— Mąż pani wraca.
Na te słowa drżące palce chorej przestały szarpać suknię, podniosły się w górę, i z chorobliwym pośpiechem zaczęły poprawiać szeroką listwę czepka, i przygładzać pasma włosów nad czołem. Potem przesunęły się po fałdach bluzy, układając je z całą możebną symetrją, i odwinęły starannie mankiety rękawów. Przy tych czynnościach żywo błyskała na palcu złota obrączka ślubna, zapadłe, zagasłe oczy nieszczęśliwej, błysnęły.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/023
Ta strona została uwierzytelniona.