Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/154

Ta strona została uwierzytelniona.

rzywały go o coś w głębi duszy; może o to, że on je o coś podejrzywa? Lecz o cóżby je mógł podejrzywać? One tylko o tem wiedziały. Gdyby ten podejrzany o podejrzenie był kim innym, bardzo być może iż pani Olimpja dałaby mu raz na zawsze odprawę ze swego domu, i usunęłaby na wieki od siebie tę bladą obojętną twarz, i te blade obojętne oczy, które jednak mimo obojętności swej wydawały się dość przenikliwemi aby wzbudzać obawę i niepokój. Ale pan Gaczycki urodzeniem i stosunkami należał do najwyższej towarzyskiej sfery; a oprócz tego posiadał 2,500,000 wyraźnie półtrzecia miljona złotych polskich majątku w pięknej pszennej glebie, i kapitale włożonym w przemysłowe przedsięwzięcia, które go coraz powiększały. Ludziom więc obdarzonym tak pięknemi przymiotami rodowitości i kieszeni, domu się nie wymawia! Obecność takich ludzi podnosi owszem wysokie towarzyskie tego domu położenie. Niegrzeczność jakąby komu innemu możnaby zapłacić za zbyt przenikliwe oczy, staje się niepodobną względem człowieka posiadającego 2,500,000, wyraźnie półtrzecia miljona majątku w pszennej glebie i kapitale. Takiemu człowiekowi za zbyt przenikliwe oczy płaci się przeciwnie zdwojoną grzecznością, to jest zdwojoną grzecznością usiłuje się rozbroić jego zbytnią przenikliwość.
To też pani Olimpja, mimo widocznego pomięszania i niesmaku który wyrył się na jej dumnej twarzy, starała się być dla pana Gaczyckiego jeszcze grzeczniejszą, a pani Teresa okazywała mu jeszcze większą słodycz. Obie