Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/156

Ta strona została uwierzytelniona.

powierza panu Spirydjonowi jakąś troskę lub zasięga jego rady, jako najlepszego przyjaciela domu. Niepodobna było o nic innego posądzić kobietę, która tak niezmiennie dbała o nieskazitelne przechowanie swego wysokiego w świecie położenia, i posiadała niezmiernie wiele szlachetnej podniosłej dumy.
Zresztą czyliż nie widziano, jak czule witała się z mężem, i była przez niego witaną? i czyliż ten mąż najczulej nie obchodził się z panem Asem, i sam nie zostawił go w domu swej żony, jako zastępcę swego w przyjmowaniu jej gości, i rozciąganiu nad nią męzkiej opieki? Cnota więc pani Olimpji jaśniała jako słońce, mimo długiej rozmowy jej na osobności z panem Asem.
Oprócz gospodyni domu i pani Teresy, znajdowała się w towarzystwie jeszcze jedna markotna osoba; była nią pani Apolonja. Nie mogła ona zapomnieć bajki „o starej czapli,“ i wciąż z ukosa a z niechęcią spoglądała na Stasię, która bawiła się wesoło i swobodnie. Raz siedząc osobno, i patrząc na Stasię, rzekła cicho do siebie.
— Poczekaj ty różowa trzpiotko! podstawię ja ci stołeczka! Uszyję ja ci dobre buciki! Nauczę cię układać bajki o starych czaplach, i mówiąc je, na mnie patrzeć!
To wyszeptawszy brzęknęła krzyżami jak kastanijetami i przeniosła wzrok na pana Spirydjona.
Zresztą towarzystwo bawiło się jak mogło. Panienki i młodzi ludzie tańczyli i rozmawiali; amarantowa, fijoletowa i zielona dama siedziały obok siebie reprezentując sukniami tęczę, a twarzami znudzenie; obok nich stara