Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.

— Co chcesz moja mała? spytała łagodnie, biorąc ją za rękę. Czy przyszłaś mię odwiedzić? Jakże się dowiedziałaś, gdzie mieszkam? Polciu, dodała zwracając się do męża, to córka p. Apolonji Kuderskiej; poznajomiłyśmy się wypadkiem na ulicy.
Pan Paweł ze zdziwieniem patrzał na ubogą odzież i smutną minę córki p. Apolonji, którą spotykał we wszystkich wyborowych towarzystwach miasta i widywał nieraz rozdającą obfite jałmużny ubogim pod kościołem lub na ulicy. Michasia zaś ośmielona słodkim głosem Stasi i uściśnieniem jej ręki, podniosła na nią smutne załzawione oczy, i rzekła cicho:
— Pani była taka dobra dla mnie, spotkawszy na ulicy; pani mnie pocałowała... Ja tego nigdy nie zapomnę... Pani mi się śniła kilka razy. Oto przyszłam teraz do pani... bo mię serce boli.
Stasia ze współczuciem patrzała na dziewczynkę.
— I czegóż cię tak serduszko boli, moja droga? spytała pieszczotliwie, prowadząc ją za rękę do kanapki.
Michasia podniosła nagle rękę jej do ust, i całując ją załkała głośno.
— Przyszłam pani prosić, żeby mi pani dała jaką robotę... umiem trochę szyć, będę szyła... albo niech mię pani weźmie na usługę... będę służyć... będę wszystko robiła co pani każe... czy zamiatać, czy prać... czy prasować... Tylko proszę pani o jakie lekarstwo dla mojej chorej siostrzyczki, bo umrze... a jeszcze co do zjedze-