ciła się z nim zawsze, dokuczała mu okropnie; w domu nieład był straszny, ojciec coraz częściej całe dnie przepędzał na mieście, a gdy był w domu, uciekał jak tylko posłyszał, że mama z miasta przychodzi. Pewnego dnia przyszedł chwiejąc się na nogach, bardzo czegoś rozgniewany, a tak niewyraźnie mówił, żeśmy go zrozumieć nie mogli... Zośka służąca powiedziała mi wtedy że ojciec był pijany...
Umilkła na chwilę; znowu rumieniec twarz jej oblał i łzy zakręciły się w oczach. Otarła je i mówiła dalej, nie podnosząc oczu na Stasię.
— Z początku rzadko się zdarzało, żeby ojciec w takim stanie wracał do domu; ale potem coraz częściej to bywało, mama zaczęła więcej jeszcze kłócić się z nim; jak tylko zeszli się razem, wrzawa straszna była u nas, i nam się nieraz dostawał szturganiec... od mamy — bo ojciec nigdy żadnego z nas nie dotknął. Potem przestali się zupełnie widywać; bo jak tylko mama wchodzi jednemi drzwiami do mieszkania, ojciec zaraz drugiemi ucieka, żeby jej nie widzieć... Mama nigdy prawie w domu nie bywa; ciągle w kościele albo u znajomych, a my sami jesteśmy zupełnie; bo i Zośka służąca po całych dniach na mieście siedzi, a kiedy przyjdzie, to bije nas i łaje... bardzo to zła dziewczyna...
— No, a jakże! — przerwała Stasia, cała zrumieniona od żalu i oburzenia; mówiłaś mi, że rodzeństwo twoje niema co jeść, a siostra umiera bez lekarstwa? Rodzice przecie nie ubodzy.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/189
Ta strona została uwierzytelniona.