Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/224

Ta strona została uwierzytelniona.

ło po jego twarzy. Powstał nagle jakby się obawiał powiedzieć więcej, ujął kapelusz, i żegnał gospodynię domu.
— Żegnam cię, i do widzenia łaskawy panie, mówiła powstając pani Starowolska; jutro więc mówić będę z Kuderską w interesie jej dzieci. Odwiedźże mię kiedy zacny mój spólniku, choćby dla interesu naszej spółki, dodała z uśmiechem.