Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.



XX.


W sypialnym pokoju, u okna wpół przysłoniętego zieloną sukienną sztorą, siedziała Anastazja. Przed nią na stoliku stało lustro, w którem odbijała się twarz jej wychudła, bledsza jeszcze niż zwykle, od zielonego odblasku jaki nań rzucała zasłona u okna. Dnia tego jednak dziwna jakaś odmiana zaszła w całej postaci nieszczęśliwej kobiety. Zamiast codziennej wełnianej bluzy miała ona na sobie jedwabny szlafroczek popielatego koloru, widocznie w lepszych dla niej a dość dawnych sporządzony czasach — bo krój miał staroświecki, i stał się zbyt szerokim na jej wyniszczoną postać. Zżółkła od nieużywania koronka otaczała wyschłą szyję; takież mankiety opadały na białe o kościstych palcach i wydatnych żyłach ręce. Ręce te Anastazja trzymała podniesione ku głowie, zaplatając i fryzując ogromne swe czarne włosy, które niesplecione jeszcze z tyłu głowy, opadały za poręcz fotelu zwieszając się końcami aż na podłogę.