Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.

rzyła jedno z okien. Potem w ramach utworzonych z fałd śnieżnej firanki, ukazała się prześliczna postać kobiety młodej w białej sukni, z twarzą przezroczystą i łagodną, z płowemi włosami nad wzniesionem ku górze czołem. Ukazała się na mgnienie oka, i wnet zniknęła w głębi pokoju; ale oczy Augusta widziały ją ciągle, i ujrzały okok fotelu, na którym w dzikiem uniesieniu i z rozczochranemi włosami bezwładnie leżała Anastazja.
Nic straszniejszego jak porównanie, nic bardziej mogącego przerazić jak kontrast. Szatan jest dopiero szatanem, gdy obok anioła stanie; anioł u wrót czeluści piekielnych, wydaje się samym Bogiem. Gdybyś nie znał światłości, ciemność znośnąby ci była; nie ukochałbyś tak światła, gdybyś nie nienawidził cieniów.
W oczach Augusta, obok starości, brzydoty, bezmyślnego szału i pełnego złości szamotania się Anastazji, stanęło w postaci Wandy uosobienie wdzięku, dobroci, słodkiego spokoju — tego spokoju który na całe istnienie człowieka rozlewa morze rozkoszy, i głowę jego kołysze do myśli wzniosłych, i miłością sposobi mu serce do czynów wielkich.
I miał widzenie niezmiernej rozkoszy i rozpaczy pełne. Wydało mu się, że tam u kominka, pod dachem jego, w cichym kątku domowego jego ogniska, zamiast bezwładnej, fizycznie szalonej namiętnością i gniewem kobiety, siedzi cudowna postać dziewicy o słodkiem licu; szafirowe