W sercu Augusta po ostatniej rozmowie jego z Wandą nad brzegiem rzeki, wzmogła się boleść, i zwiększyły walki. Czuł on wprawdzie niewysłowioną rozkosz jaką daje człowiekowi myśl, że istota do której przywiązał najgorętsze uczucia swego serca, spojrzała na niego tkliwszem niż na innych ludzi okiem; ale do myśli tej wiązała się gorycz niezmierna, płynąca z widoku przepaści która dzieliła ich istnienia. Dotąd ukrywał przed sobą własne poczucia, i starał się usilnie nierozumieć tego co się w nim zrodziło, i potęgowało z dniem każdym. Teraz rozdarła się zasłona — spojrzał we własne serce; przez mgłę łez ćmiących przezroczyste źrenice Wandy, dojrzał jej uczucia, i zadrżał.
Nie o siebie zadrżał, lecz o nią. Sam zahartowany w długiem cierpieniu, czuł w sobie siłę do wytrzymania nowego ciosu, ale ona?.. Jakiem prawem stanął na drodze jej życia? jakiem prawem zmącił jej czyste i pogodne myśli, wlał gorycz i boleść w pierś jej tak spokojnie od-