Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/318

Ta strona została uwierzytelniona.

się z nią! miłością zwiać z jej czoła chmurę boleści co na niem osiadła, pocałunkami zniszczyć ślady łez wylanych dla niego, nazwać ją żoną swoją!..
Gdy po raz pierwszy myśl ta jak błyskawica nagła i ostra mózg mu przeszyła, wydało mu się że rozdarły się przed nim ciemności nocne; zobaczył świtanie szczęścia, rajskie głosy zaśpiewały mu w uszach, miljony gwiazd świetnych zamigotały przed oczami. W istocie, mógł rozłączyć się z Anastazją, z tą kobietą nawpół umarłą, która oddawna już była mu żoną tylko z imienia. Sam kościół z łatwością może uwolniłby go od ślubów; byłby wolnym — miałby prawo wprowadzić do domu swego istotę ukochaną, dzielić z nią rozkosze i troski życia, osłaniać ją, strzedz, kochać, czerpać od niej natchnienia dla myśli, moc dla umysłu.
Olśniony tą myślą długo nie wiedział co się z nim działo; wpatrzył się w cudowną krainę szczęścia, którą wyobraźnia przynosiła mu na rozpiętych swych skrzydłach; dziwne jakieś nadzieje poczęły kołysać zmęczonem jego sercem.
Ale po chwili zaczął się w nim odzywać głos niewyraźny zrazu, coraz silniejszy i groźniejszy potem; przenikał mu piersi ostrzem bolesnym, budził go z marzeń a rozkazywał myśleć...
Więc opuścić kobietę nieszczęśliwą, niedołężną; zostawić ją na łup chorobie i samotności, rozedrzeć doreszty jej zmęczone tylu burzami i cierpieniami serce, a w zamian tego rzucić jej może jak jałmużnę kawał powsze-