Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/331

Ta strona została uwierzytelniona.

ale spokojne odnajdę w myśli, że spełniłem com był powinien..
Cóś jakby łza drobna ukazała się w bladych źrenicach Gaczyckiego, i wnet zniknęła. Ręką wskazał na przeciwegłe[1] okna, i zwolna zapytał:
— A ona?
— Ona? odpowiedział August, ona zapomni!.. I niech będzie szczęśliwą — dodał, i przeciągnął rękę po czole zaszłem chmurą ciężkiej boleści.
Zrozumieli się, i w milczeniu uścisnęli sobie dłonie.
W godzinę potem, lekarze zebrani przy łożu Anastazji na naradę oświadczyli, że z chwilowego osłabienia w jakie wtrąciła się sama, wróci ona wkrótce do zwykłego sobie stanu; że zdrowie jej, lubo podkopane mnóstwem chorób, i zachwiane nazawsze, nie przedstawia żadnego natychmiastowego niebezpieczeństwa, i że pomimo wielu swych dolegliwości, chora żyć może bardzo długo.
A wieczorem dnia tego August stojąc u okna swego pokoju, oczami pełnemi smutku żegnał bladem światełkiem błyszczące okno Wandy.
I długo w noc dwa ich okna same jedne oświetlone, i czuwające śród ciemnych i uśpionych otaczających domostw, zdawały się, jak dwie gwiazdy mgłą jesienną przyćmione, drżeć, skarżyć się, i żegnać. Pośrodku ulica mroczna i cicha rozpadała się między niemi niby przepaść.


  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – przeciwległe.