kowemi, sianiem pszenicy, sprowadzaniem machin i budowaniem szkół lub szpitalów. Aż stało się tak, żem nieszukając znalazł... znalazłem panią.
W kobiecie którąbym mógł wybrać, pragnąłem ujrzeć jasną intelligencję, dobroć, ciepło serdeczne i wdzięk, któryby moje serce do niej pociągnął. Przymioty te ujrzałem w pani gdym cię badać począł. Ale w tej samej porze uwaga twoja zwróciła się na innego...
Nie będę pani opowiadał jakie na widok ten były osobiste wrażenia moje; powiem tylko że serdecznie i głęboko współczułem tobie i jemu. To co inni potępiali w pani, mnie jeszcze bardziej pociągnęło do ciebie. Zobaczyłem, że zdolna jesteś kochać bez rachuby, z czystością myśli i podniosłością uczuć; widziałem potem, że w imię zacności i obowiązku potrafiłaś spełnić poświęcenie i przenieść boleść z odwagą — i pokochałem cię jeszcze bardziej...
Tu głos Gaczyckiego po raz pierwszy w ciągu jego mowy stłumiony został wzruszeniem; blade źrenice pociemniały i błysnęły. Pod wpływem półgłosem wypowiadanego uczucia, twarz jego stawała się coraz piękniejszą, rozumną i męzką pięknością.
Wanda patrzyła na niego zdziwiona i wzruszona także; w oczach jej migotał rzewny wyraz — była w nim znowu wdzięczność i najwyższy szacunek.
Gaczycki mówił dalej.
— Tego co powiedziałem, nie bierz pani za naleganie lub jakąkolwiek z mej strony prośbę. Byłbym nie-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/351
Ta strona została uwierzytelniona.