Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/355

Ta strona została uwierzytelniona.

kędy ręka twoja sięgnąć zdoła, jest jakaś niedola którą dźwignąć trzeba, jakaś ciemność którą można rozświetlić. Pełną dłonią czerpaj dobroć z swego serca i światło ze swojej myśli, i siej je między ludźmi. Spójrz także i w siebie, a jeśli zobaczysz że w umyśle twym brakuje jakiej pożytecznej wiedzy, nabywaj ją, ucz się, wstępuj coraz wyżej po szczeblach, które wiodą człowieka do poznania wszystkiego co mu poznać na tej ziemi jest dane. Miłosierdzie i praca — oto dwa wyrazy, dwa pojęcia, które zapisz sobie głęboko i nazawsze w sercu i myśli. Idź z niemi ręka w rękę, a nigdy nie poczujesz się zupełnie nieszczęśliwą; bo niema pociechy nad miłość dla ludzi, niema mocy nad tę, którą się czerpie z pracy.
— A teraz, kończył zbliżając się do Wandy, teraz żegnam panią. Jeżeli kiedykolwiek smutna dziś magnolja prześni o złotym słonecznym promieniu, który na chwilę zabłysnął przed nią i zniknął... jeżeli kiedy zatęskni do nowego ciepła i nowej światłości — wtedy przypłynie ku niej inny promień, mniej może ognisty i świetny jak tamten, ale obok którego nie dotknie ją żaden chłód ziemski, żaden kolec nie zrani jej delikatnych listków; obok którego rozwinie się ona, wspaniała i spokojna, aby zachwycać oczy przechodniów i spełniać to, co jej na tym świecie do spełnienia dano...
Wanda powstała i chciała cóś przemówić.
— Nie odpowiadaj mi teraz, przerwał jej żywo Gaczycki; nie mów nic, abyś nie wymówiła wyrazu któ-