Sinono widział to i zawrzał cały gniewem i pogardą — i gdy ulubiony pięknej Li-ki przez poszanowanie społecznego porządku i troskliwość o spokój i sławę ukochanej, opuścił na zawsze Hio; Sinono poszedł do smutnej dziewicy, wyznał przed nią swą miłość, i złożył u stóp jej rękę swą, serce, imię i miljony — pragnąc gorąco, aby ona kiedykolwiek przyjąć je raczyła.
A potem poszedł on do owych wysoko cnotliwych osób, które czuły się w prawie zdeptać sławę i zachwiać całą przyszłością Li-ki — i powiedział im pod sekretem, na ucho, że jest w posiadaniu wszystkich ich grzesznych i ciemnych tajemnic. A gdy zadrżeli i zbledli, oświadczył, że jeśli kiedy imię ukochanej przez niego dziewicy wyjdzie z ich brudnych ust z towarzyszeniem obelżywego słowa; jeśli kiedy z ich przyczyny choć jedna łza spłynie z jej pięknego oka — wtedy on, Sinono, przyjedzie do Hio i głośno a publicznie wyjawi to, o czem wypadek dał mu wiedzieć; zedrze maski z obłudników, roztworzy przed ludźmi wnętrza ich dusz nizkich, i będą tak zdeptani, jak dziś są wyniesieni. Zamiast przed nią, przed nimi otworzy się przepaść hańby, której nie unikną. Tak przyrzekał Sinono cnotliwym ludziom z Hio — a autor tej powieści zaręcza czytelnikom że dotrzyma słowa, bo jest człowiekiem silnych postanowień.
Umilkł Gaczycki, a twarz jego zmieniła się nagle. Rumieniec wzruszenia okrył policzki, usta przybrały wyraz surowy, a oczy ciskały płomienie zapału i oburzenia. Wzruszenie jego udzieliło się obecnym; całe zebranie
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Cnotliwi.djvu/386
Ta strona została uwierzytelniona.