Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem Chileas, ze srebrnego kosza wybierając sobie najpiękniejsze daktyle i figi, głowę ciemnym turbanem obciążoną ku synom Pytyonowym zwrócił.
— Dziw mię bierze, dostojni młodzieńcy, że nie pośpieszyliście do pułków wielkiego króla, zdążających teraz na podbój Grecyi; co mówię! na Zeusa! na podbój całej Europy! Jakże błogo być musi wiernemu niewolnikowi walczyć i ginąć za umiłowanego pana!
Przy ostatnich wyrazach ręce splótł i oczy wzniósł ku górze, co go oblekło pozorem doskonałego zachwytu, ale uważnie przyglądający mu się Pytyon z wielką powagą odpowiedział:
— Dlaczego oni teraz znajdują się u boku mego, wie o tem Artafernes, wielkorządca Lidyi, któremu dałem tyle złota, ile wystarczyć mogło na kupienie stu zastępców. Stać mię było na to, a mądry mocarz, który jest zarazem dobrym ojcem swoich ludów, na takie zamiany zezwala.
— A jakże! a jakże! wiem o tem! — zawołał Chileas — najdroższe złoto wiele może, co mówię, na Zeusa! ono wszystko może, a Persya potrzebuje go mnóstwo. Piętnaście tysięcy kubicznych talentów złota, składa corocznie w po-