gea, Toraksa i Bubaresa mamka, pokornymi gestami ukazywała mu swoje policzki od bólu zębów opuchłe. Ładna, figlarna Tyja, ulubienica Labdy, szczebiotała, że traci to, co najwięcej piękności użycza: swoje długie, czarne rzęsy. Inni ukazywali mu krwawiące się rany, które dziś jeszcze, od ukąszenia wężów lub od ostrych narzędzi na łąkach i polu odnieśli, albo prawili o towarzyszach, którzy w szopach, ze złamanymi członkami, albo w srogich gorączkach leżeli. Tak było zawsze, ilekroć Chileas gdziekolwiek się ukazał; i teraz także znalazł się on wkrótce na ukrytej wśród kasztanowego lasu, rozległej przestrzeni, którą dokoła otaczały wspaniałe stajnie, ogromne śpichrze i nizkie szopy, z wnętrzami pełnemi ciemności, zaduchu i brudu. Nad wejściem do każdego z tych budynków znajdował się zawieszony z rozpostartemi skrzydły nietoperz, pewna rękojma ochronienia ścian w czarodziejski znak ten zaopatrzonych od klęsk wszelkich, a zapewnienia im pomyślności. Zwierzęta pasące się na łąkach lub zamknięte w stajniach nie ukazywały się tu wcale; tylko stary wielbląd Pytyona, siwy, łagodny Mosz mieszał się z ruchliwą gromadą ludzi i, daremnie przez nich odganiany, zbliżywszy się do Jończyka, na
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/120
Ta strona została uwierzytelniona.