Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/121

Ta strona została uwierzytelniona.

znak przyjaźni zmyślną swą głową, głowy jego dotknął. Temu wolno było przechadzać się wszędzie, bo, wielkich łask u pana swego doświadczając, odpłacał mu je niezwykłą w zwierzętach jego gatunku miłością. To też niewolnicy Pytyona zdawali się pałać ku niemu zazdrością i nienawiścią.
— Ten jest szczęśliwszym ode mnie — wskazując zwierzę z cicha przed towarzyszem sarkał ponury Etyop — plag nie otrzymuje, tak jak ze mną bywa nierzadko, i zamiast w dusznej ciemnicy, gdy tylko chce, wylega się w pańskim ogrodzie, na kwiatach...
Popędliwy Kreteńczyk, zawiści, którą w nim wzbudzał ulubieniec pański, hamować nie mogąc, głośnem ozwał się przekleństwem:
— Bogowie niech cię przeklną i ojca twego, i całe plemię twoje, przebrzydłe zwierzę, za to, że pasiesz się jak bogacz, gdy my nie syciśmy nigdy!
Sam Idantyrs, pomimo zwierzchniczej powagi, wstrętu swego przy zbliżeniu się do starego Mosza ukryć nie mógł i jednemu z najpoufniejszych współtowarzyszy szepnął:
— Chciałbym przemienić się w tę głupią i za nic nie odpowiadającą bestyę! Wnętrzności jej,