Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

dzają oni we mnie ciekawość i cześć. Pytyon ich kocha i Labda nieraz w domu ojca swego ich widywała. Potężni są, bardzo piękni, podobno i dla niewiast dobrzy. Niewiasty ich szczęśliwsze nawet są od Lidyjek, uczestniczą w naradach i wojnach i nad małżonkami swoimi panują. Czy nie słyszałeś o Artemizyi, która z wielkim Kserksesem na wojnę tę jedzie i bez której poradzenia się żadnego ważnego przedsięwzięcia on nie postanawia? Albo o żonie Mazistasta, która — o jakże dumną być musi! — serce ziemskiego boga posiadła! Opowiadała mi o tem wszystkiem Labda...
— Labda jest motylem, który ziarnami pyłu okrywa kielich białej lilii — odpowiedział Chileas, a ręka jego silniej nieco oparła się na ręku Melissy i cichszym jeszcze niż przedtem głosem, dodał: — dziś, o oblubienico Dilorama, jesteś białą lilią; jutro zostać możesz liściem stopą przechodnia wdeptanym w ziemię! Strzeż się!
Zawstydzeniem i niezadowoleniem zdjęta, Melissa drobną rękę wyrwała z dłoni Chileasa i jak ptak przestraszony frunęła, żadnej uwagi nie zwracając nawet na ulubionego Mosza, który na węzłowatych nogach kołysząc się w strony obie, brzydkim, lecz zmyślnym i do pieszczot nawy-