Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

że od nich ćmiło się w oczach i aż do kolan sięgającem, równie barwistem obuwiu; Arabowie, których suknie śnieżną białością odbijały na tle otaczającej ich pstrocizny, a jaskrawymi pasami przewiązane, spływały im aż do stóp; Judowie, w odzieży z bawełny w kraty i kwiaty tkanej, o łukach i strzałach trzcinowych; Libijczykowie, z ciałami ściśle oszytemi w zwierzęce skóry; Trakowie z głowami ukrytemi w lisich futrach, tak, że ludzkie ich oblicza ukrywały się pod lisiemi, a w długich, mieniących się jak skóry wężowe szatach; najdziwniejsi nakoniec, z pomiędzy wszystkich, Etyopi, z kopiami, u których szczytu sterczały nogi gazelli, z sękatemi pałkami, w skórach lwów i lampartów zarzuconych na ciała nagie, z obliczami namaszczonemi farbą białą w połowie jednej, a czerwoną w drugiej.
Cała ta powódź aryjskich, semickich, murzyńskich oblicz, ochotnych, ponurych, kształtnych i dzikich postaci, żelaznych pancerzy, kwiecistych kaftanów, szat barwistych, śnieżnych, skór, futer i rogów zwierzęcych, zawojów, pióropuszów, hełmów, tarcz, kopii, łuków, oszczepów, kołczanów, mieczy, szabel, pałek, żelazem okutych wozów, koni ubranych w błyszczące rzędy,