perskich hufców, zgodził się w zdaniu z Artabanem.
— Sprawianie radości małym jest szczęściem wielkich — rzekł.
Ale ci dwaj najmniej przez króla słuchanymi byli. Czekał na to, co powiedzą: Mardoniusz, Histasp, Mazistas i inni; oni zaś gdyby byli nawet śniadego Wamika nigdy nie widzieli, z twarzy królewskiej i z własnych chęci wyczytaliby swoje zdanie.
— Uczyń to, królu! ten człowiek wydaje mi się godnym łaski, o którą błaga!
— Siebie i nas nie pozbawiaj dnia wesołości, Kserksesie!
— Patrz, patrz, o wielki! jak ta niewiasta do węża podobna, ku tobie czarnem okiem zerka... Na mnie zaś nieszczęśnika, ta wiosna oblana perłami, która mi się najlepiej podoba, ani patrzy...
— Wyborne są, o królu, wina syryjskie, któremi pewno mąż ten częstować nas będzie, a nad Lidyjki piękniejszych niewiast w państwie twojem nie ma!
Kserkses na magów milczących spoglądał. Nigdy najmniejszego czynu bez usłyszenia ich przepowiedni nie przedsiębrał. Dwóch ich było:
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/169
Ta strona została uwierzytelniona.