Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/177

Ta strona została uwierzytelniona.

— A to drzewo, panie, było najdrogocenniejszą ozdobą skarbca mojego — na Sebasiosa, niepróżnego wcale! Niedarmo stary Pytyon, sprzedając, kupując, handlując, zwiedzając na poczciwym swoim Moszu mnogie i oddalone kraje, widywał i nabywał rzeczy, których obrazu innym śmiertelnym nie przynosiły nawet sny najbujniejsze. Ten cud nabyłem w stubramnych Tebach egipskich. Mieszczą się w nim dwa talenty, dziesięć min, pięć staterów, ośm chalkosów i jeszcze ileś tam dichalkonów czystego złota. Waga pewna, sprawdzałem ją nieraz, a starego Pytyona w rzeczach takich nikt nie oszuka...
Coraz więcej stary handlarz brał w nim górę nad świeżym dworakiem; królewscy bracia i ulubieńcy uśmiechali się, lidyjski satrapa drżeć zaczął, lecz mowy mu nie przerywał; Pytyon też zaraz ją dokończył:
— I to cudo świata jako dar gościnny składam u stóp twoich, o królu! Przyozdób nim pałac swój, widokiem jego pocieszaj oczy swoje, i niech bogowie przedłużają lata twe nad Persyą, ty wielki, ty mocny, ty potężny!
Znowu łzy zabłysły mu w oczach i znowu w pokłonie czołem niemal dotknął ziemi, lecz gdy głowę podniósł widać było, że pomimo głę-