greckiej urągał a wysławiał potęgę Persów, młody Ateńczyk palcami struny szczypał, dźwięczności ich próbując, a potem, pośród chwilowej ciszy, srebrnym głosem zawiódł pieśń o tem, jako na atyckiej ziemi szczupła garść Greków mężnych i wolnych, nad wielkiemi wojskami wrogów nieraz odnosiła zwycięstwa. Śpiewał i oczy zachwycone ku niebu wznosił, a ludzie różni mniej słowami pieśni niżeli głosem śpiewaka oczarowani, otaczać i uważnie słuchać go zaczęli. Wtem Pytyon zawołał:
— Hej, gdzie są słudzy wielkorządcy Lidyi, niewolnika wielkiego króla? Ten malec świętej Persyi i boskiemu jej władcy bluźni! Do więzienia go tymczasem, a potem, na łodzi byle jakiej z powrotem do Aten odprawić! Hojnie nagrodzę i przed wielkorządcą zalecę tych, którzy rozkazu mego usłuchają!
Któżby śmiał nieposłusznym okazać się bogaczowi, który z wielkorządcą poufale do biesiadnego stołu zasiadał, a nie był wcale skąpym, owszem, szeroko sakwę otwierać umiał wszędzie, gdzie widział tego potrzebę i korzyść.
Wogóle przecież Pytyon Lidyjczyk wrogiem pieśni nie był, znajdując je miłemi w chwilach odpoczynku dla ucha i serca; kwiatom, których
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.