— Niech się tak stanie, o królu — chórem potwierdzili biesiadnicy, a Histaspes lekką stopą wbiegał na stopnie tronu, aby tyarę od drogich kamieni ciężką, zdjąć z głowy królewskiej.
Wtedy do Pytyona, ciche rozkazy niewolnikom wydającego, zbliżył się Indantyrs i z nizkim pokłonem, cichym szeptem oznajmił mu, że żona jego, Gorgo, pragnie z nim widzieć się natychmiast.
— Jończyk Chileas rozkazał powiedzieć ci, panie — dodał Fenicyanin — abyś koniecznie przybył; rozmowa z dostojną małżonką twoją, zabierze ci tyle tylko czasu, ile go potrzeba do wysączenia jednej czary wina...
Po chwili zasłona z kobierców, we wdzięcznych festonach wijąca się pośród kolumn, zapadała za Pytyonem, który w komnatce małej, nikłą lampą oświetlonej, oko w oko spotkał się z Gorgoną i rękę swoją uczuł w uścisku dwóch suchych, gorących dłoni. Nigdyby przedtem nie przypuszczał, aby te małe, zwiędłe, spracowane ręce kobiece tyle siły posiadać mogły; uścisk ich drżący był a zarazem wydawał się żelaznym. Twarz Gorgi, z pod żółtego zawoju zapadłemi oczyma świecąca i na policzkach ogniem rumieńca okryta, przychyliła się prawie do samej
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/248
Ta strona została uwierzytelniona.