Było to w miesiącu, który po grecku zwał się Anthesterion, czyli pierwszy miesiąc kwiatów. Istotnie, świat płynął morzem kwiatów. Po wzgórzach, które od wschodu otaczały równinę szeroko rozwartem półkolem, puszyste, różowe kiście gęsto okryły kasztanowe lasy; w rozległym ogrodzie, który za ciężką masą Pytyonowego domu wspinał się na wzgórza i wraz z niemi falował pod wyniosłemi wachlarzami palm, u stóp rozłożystych platanów wśród ciemnych cyprysów i mirtów, łany tulipanów ognistą czerwienią płonęły przy śnieżnej białości narcyzach i wszelkiemi barwy mieniących się różach i hyacyntach. Na równinie, nad trawnikami pełnymi fiołków, kwitły śliwowe i migdałowe drzewa; tu także, z za ostatniego z kasztanowych wzgórz, błękitny, szeroki, jakby z posiadanych w sobie bogactw dumny, wypływał Paktol, brzegami wód muskał oliwne i brzoskwiniowe sady, z pomiędzy gęstych winnic spływał na wielkie łąki i znikał u ostatniego kresu widnokręgu, kędy, jak olbrzymi cień, wznosił się złotodajny i źródło złotodajnej rzeki w sobie zawierający Tmolos. Stąd ta najwyższa z gór lidyjskich, wydawała się cieniem olbrzymim, ciężkiemi wyżłobieniami szeroko uściełającym północny skłon
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.