modlącym się do ciebie, darów swoich nie skąp, ziemi naszej daj żyzność a trzodom płodność. O, straszna bogini, błogosław wnętrznościom skrzyń i kies, a łonom niewiast i wielblądzic naszych!
Tak ją nauczono modlić się w dzieciństwie; tę modlitwę i teraz powtarzała, podziwem i grozą zdjęta dla wyłonionego z mgieł świtania najwyższego bóstwa swojego kraju i rodu. Lecz z zapomnienia obudził ją głos Dilorama:
— Nie módl się do Cybeli, Melisso, nie błagaj o pełność kies i płodność wielblądzic boginię, która nic nad to droższego nie daje! Posłuchaj, co ci opowiem, posłuchaj... posłuchaj!...
Cybeli lękała się a Dilorama kochała; nic też dziwnego, że od przejmującego trwogą obrazu bogini odwróciła się natychmiast, a do piersi kochanka przytulona, cała zmieniła się w słuch. Diloram zaś mówić zaczął:
— Przedtem, nim z towarzyszem moim udałem się do Aten, zwiedziłem Hipajpę, jedyne miasto lidijskie, w którem siedlisko sobie obrali kapłani nauki Zaroastra, stróże wiecznego ognia. Nie ogień oni czczą, jak o tem nieświadomi utrzymują, lecz pod postacią jego pierwiastek wszelkiego dobra na ziemi: Ormuzda. Słyszałem
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.